Obserwatorzy

sobota, 16 maja 2015

Rozdział 8!!! Cz. 1 xD

&kilka lat później&

Miśki chodzą do szkoły... Mańka i Pysiu są w 4 klasie. W tamtym roku przeprowadzili się do Los Angeles. Wszystko ładnie pięknie, tylko jest mały problem. Lau i Ross są ze sobą tak związani, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Chodzą nawet do tej samej klasy. Ale nikt nie spodziewał się takiego 'kroku' ze strony państwa Lynch. Stwierdzili, że ich dzieci od przyszłego roku szkolnego będą się uczyć w domu, oczywiście nie obyło się bez sprzeciwów Rossa i Rydel.
Rydel i Ross to najlepsi przyjaciele Laury. Do nich dołącza się jeszcze Raini. Są postrachem całej szkoły, a zwłaszcza Laura. Każdy uczeń się jej boi. Każdy jej mówi 'cześć' itp, bo boją się, że coś im zrobi.

Laura od dawna trenuje karate. Oczywiście po kryjomu, bo rodzice jej na to nie pozwalają... Mała Laura chodzi do swojego wujka. Ma czarny pas 3 stopnia. {Nwm jak się to nazywa ale to chyba senseje są w karate c'n?} Nikt nie ma takiego pasa (pasu czy jak to tam xD)

Dzisiaj 1 września. Dzieci są przekonane, że idą do szkoły, ale rodzice ich w ogóle z domu nie wypuszczają. Mali Lynchowie buntują się, bo chcą zobaczyć przyjaciół. Niestety.... Protesty też nic nie dają... Państwo Lynch nie podadzą się tak łatwo.

Święta Bożego Narodzenia.
Dzieci mają nadal za złe rodzicom, że uczą się w domu, ale też dziękują im za to, że nie muszą chodzić do szkoły.
Dzisiaj jest dzień świętowania, bo wigilia o 17:30. Pani Lynch urzęduje w kuchni od samego rana. Dzieci przystrajają choinkę. Pan Lynch wiesza lampki na werandzie.
W domu rodziny Marano jet podobnie. Tylko że Lau piecze ciasteczka, a Van je dekoruje. Wszyscy pracują na najlepsze święta, a Ross ma już dosyć i postanawia wysłać SMS-a do Laury.
Treść SMS-a wygląda tak:
Lau! Wesołych Świąt! Dużo prezentów, przepysznych ciasteczek *.* wszystkiego co sobie zamarzysz- życzę Ci ja. Twój Rossy
Laura jak to przeczytała to się popłakała i napisała mu wzajemnie słodziaku :D :*

Wieczorem całe miasto pogrążone było w wigilijnym nastroju. Wszyscy byli szczęśliwi. A najbardziej Laura. Była szczęśliwa, bo przyjechała babcia z Włoch. Dość długo jej nie widziała...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Mam nadZieję że mnie nie zabijecie za tak długi brak rozdziału... Dobra... Ja spadam.. Jest 03:43 a ja pisze rozdział... To chyba nie jest normalne... ;-;
Dobra...
Do napisania
Kinga

posted from Bloggeroid