Obserwatorzy

wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 3 cz.2 i ostatnia ;)

Dedyk dla wszystkich, którzy przeze mnie musieli tak długo czekać na nexta:)
 Notka!


* tydzień pózniej *
- Spakowani?
- Tak tato!
- Kochanie, kiedy mamy samolot?
- Ellen, za trzy godziny. Pożegnamy się jeszcze z Lynchami i w drogę na lotnisko...
- Ja nie chcę wyjeżdżać. Co z tego że masz nową pracę, ja chce spędzić moje dzieciństwo z przyjaciółmi a nie samotnie lub z siostrą.
- Ale Laurko, o nie od ciebie zależy nasz wyjazd, tyko od decyzji mojej i mamy. W zamian za przeprowadzkę oddam ci mój telefon z numerami do Lynchów. Co ty na to?
- Ok! Jak tak to się zgadzam na przeprowadzkę. A tak w ogóle to gdzie my się przeprowadzamy?
- W niesamowite miejsce. Gdzieś, gdzie jeszcze nie byłaś.
- Znaczy się gdzie?
- Do fajnego miasta. Zobaczysz za parę godzinek. A teraz idziemy do Lynchów.

* pięć minut  pózniej *
-Laura!! - mały Ross pobiegł do przyjaciółki i ją mocno przytulił. - jak mamy spędzić tą godzinę razem, to ja cię zabieram. - powiedział na jednym tchu blondynek
- Awwwww....- wszyscy oprócz małej Raury się rozmarzyli. Na policzki Laury wkradły się rumieńce, a Ross to zauważył i pociągnął brunetkę do swojego pokoju.
 Pokój naszego blondaska był cały kolorowy, a jedna ściana była zajęta przez tapetę z myszką Miki. Cały pokój wyglądał dość uroczo jak na chłopca w takim wieku. Ross zbytnio nie lubił bałaganu, więc w jego pokoju panował lekki nieporządek z domieszką kurzu na licznych półkach. Chwila! Zbaczamy z tematu!
Laura i Ross siedzą już dłuższą chwilę w pokoju blondyna i rozmawiają o różnych sprawach związanych z wyjazdem. Razem chcą spędzić te ostatnie chwile ich przyjazni. No w końcu już się CHYBA nie zobaczą.
- A co będzie jeśli ty tutaj zostaniesz, a ja pojadę?
- Nic kotek. Nic. Jakoś damy radę. Hej. Uśmiechnij się. To nie koniec świata.
- Może nie koniec świata, ale naszej przyjazni tak.
- Skoro myślisz, że jeden głupi wyjazd mnie powstrzyma przed znalezieniem cię, to się grubo mylisz. Nawet jakbyś się przeprowadziła na koniec świata, ja pojadę tam za tobą.
- Awww słodki jesteś. Za to dostaniesz nagrodę. - powiedziała Laura i wstała z miejsca. Podeszła do chłopaka, a on się nawet z miejsca nie ruszył. Laura się nachyliła i na jego policzku zostawiła różowy ślad swoich ust. Na twarzy blondyna za to pojawiły się dwa krwisto czerwone rumieńce.
- Jeśli myślisz, że koniec naszej znajomości, to ja Ci to wybiję z tej ślicznej głowki kochana.
- Jak?
- Zrobię wszystko, żebyśmy mieli jakiś kontakt ze sobą ok?
- No ok :)
- Jej! Uśmiechnęła się - mały blondynek zaczął biegać po swoim pokoju i krzyczeć w niebogłosy, bo zauważył uśmiech na twarzy swojej przyjaciółki. - pamiętaj, że zawsze możesz do mnie zadzwonić ok?
- Ale jak ja mam do Ciebie niby zadzwonić skoro ty nawet nie masz telefonu?
- A to co to jest? - Ross wyciągnął z kieszeni lekko zniszczony telefon* i pokazał go Laurze. Mała brunetka się uśmiechnęła i pokazała blondynowi telefon taty, który od niego dostała.
- Dostałam go od taty - odpowiedziała na pytający wzrok przyjaciela.
- Laura!! - usłyszeli głos Damiano. Załamana Laura podeszła do Rossa i go przytuliła.
- Pamiętaj, nie ważne gdzie jesteś, zawsze, ale to zawsze będę przy Tobie. W Twoim sercu, a ty w moim- powiedział mały blondynek, a usta Laury ułożyły się w lekki uśmiech, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Ross podszedł do Laury i je starł swoimi małymi paluszkami, a na twarz Laury wpełzły dwa rumieńce. Rodzina Lynch pożegnała się z rodziną Marano. Dwie minuty pózniej ktoś wybiegł z domu Lynchów i podbiegł do małej Laury i ją po raz ostatni przytulił i pocałował jej policzek.
- Ross, nie musiałeś - wyszeptała Laura na widok ulubionego kocyka małego Lyncha.
- Musiałem, dla mojej ukochanej Laurki wszystko. Do zobaczenia... Może kiedyś się jeszcze spotkamy... Pa Lau.. Pamiętaj, że nigdy Cię nie zapomnę.. - ostatni raz ją przytulił i lekko musnął jej policzek... I tak po porostu odszedł do rodziny. Marano chwyciła swój czerwony kocyk i pobiegła za najmłodszym Lynchem.
- Ross!! Poczekaj! - krzyczała Laura, a Ross stanął w miejscu i się odwrócił. Na jego policzkach można było zauważyć łzy tęsknoty za najbliższą mu osobą, a teraz ta osoba wbiegła na niego i się razem przewrócili na trawę i przez przypadek stratowali kilka kwiatków Stormie. Wspomniana blondynka tylko pokręciła z niedowierzaniem głową i patrzyła na tulącą się parę przed sobą.
- Kocham Cię jak brata i najlepszego przyjaciela i nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie dała Ci czegoś dla mnie ważnego, więc skoro ty dałeś mi swój kocyk, ja postanowiłam zrobić to samo z moim kocykiem, Do zobaczenia kochany...- musnęła tylko jego usta, wstała z niego i pobiegła do taksówki i  przez okno jeszcze mu tylko pokiwała ze łzami w oczach. On zdążył jej tylko od kiwać i pobiegł do swojego pokoju i przez cztery godziny z pokoju nie wychodził. Przytulony do kocyka przyjaciółki płakał za nią cztery godziny i w końcu poczuł woń naleśników.
* w samolocie *
- Laurko, nie płacz, zadzwonisz do niego jak dolecimy, a swoją drogą to tylko dwie godziny nam zostały.
- Też mi pocieszenie - mruknęła niezadowolona i nagle do niej dotarł SMS od jej przyjaciela. Mimowolnie na jej usta wkradł się uśmiech, bo zobaczyła naleśnik z napisem ' TĘSKNIĘ ZA TOBĄ LAURUŚ ;* '
~dwie godziny pózniej ~
rodzina Marano mogła już oglądać taki widok z okna samolotu 
piętnaście minut pózniej widok się zmienił, ponieważ już widzieli środek lotniska 
w tłumie dostrzegli pewną osobę, czyli babcię Marie Marano - mamę Damiano.
Lotnisko w Londyńskim Heathrow było bardzo duże, jak na tak mało zaludnioną okolicę. Razem z babcią Marano pojechali do jej domu i dziewczynki zauważyły na stole  pełno ciasteczek i po 15 minutach już ich nie było, bo wszystkie zjadły
- Ej! To miało być do nas wszystkich! Ale cieszę się, że wam smakowały - powiedziała babcia z uśmiechem.
- Oooopsss... Przepraszamy! Ale i tak ciasteczka były pyszne :) - synchron to u Laury i Vanessy od miesiąca to codzienność. Dziewczynki spojrzały na siebie, i wybuchły nie pohamowanym śmiechem. 

Ciąg dalszy nastąpi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Wiem, wiem. Nie żyję ale staram się nadrobić braki na blogu i jak się uda to jeszcze dzisiaj dla Lex zmienię wygląd bohaterów. Właśnie! Mój powrót to tylko z powodów marudzenia Lex na gg kiedy wrócę i dziękować Alex Rover! ( do niedawna Diamond Marano ) To dzięki niej mnie wena dopadła i jest ta część. Może trochę krótka, ale postaram się nexta trochę przedłużyć. Teraz mam drugi tydzień ferii więc postaram się dodać trochę więcej postów lub napisać kilka rozdziałów do przodu. Jak mi się nie uda dopaść komputera, to dopadnę telefon :)
Trochę się tu rozpisałam, ale uważam że taka notka się nadaje:)
Do napisania
Kinga, przez koleżanki zwana też Laura ;)
PS. Telefon Rossa :

13 komentarzy:

  1. Super rozdział!!!♥
    Raura taka sweet.♥ Ciągle dawali sobie buziaki.:* Mam nadzieję, że kiedyś się spotkają. To nic, że rozdział trochę krótki, ale był mega słodziaśny. Już nie mogę się doczekać next'a. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, a jak! Jak sobie jeszcze raz postanowisz zrobić przerwę, to możesz się przygotować na spam w wielkich ilościach!
    A więc... Rozdział cudy! Taki.... Emocjonujący! I! Wzięłaś się za błędy. Już prawie ich nie ma :) A to na serio ułatwia czytanie.
    Ross dostał kocyk i First kissa! Acha, acha, acha! Raura rządzi i wymiata, niech się w cztery litery cmoknie Lau tata! No bo gdyby nie on mogłoby być tak pięknie...
    Otóż masz prawo być na mnie zła, no co się do mnie odzywałaś, to cię spławiałam. Ale wytłumaczenie jest takie, że nie mogłam napisać rozdziału i musiałam się porządnie skupić. Ale teraz możesz wbijać na gg do mnie, kiedy chcesz!
    A więc ja już nie wiem, co mogłabym napisać, więc się żegnam! Polecam ci piosenkę Avril Good bye. Na serio opisuje Rossa i Lau! O_o
    Bye
    ~ Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ci się rymło Lex XD piosenke zaraz posłucham, a teraz spadam pisać nexta!

      Usuń
  3. Wspaniały:)
    Aż nie wiem co napisać. Hehe:)
    A dzieki za koma na moim blogu<3
    To...do napisania!!
    Pati♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku jaki uroczy ten rozdział! Ross taki słodki ^^ Super, że już jesteś. Nie mogłam się doczekać twojego powrotu :D Jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy.
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, jakie to słodkie! ^^ Mam pytanie : bohaterowie cały czas będą dziećmi? Ciekawa jestem. :D
    Dobra robota, trzymaj tak dalej. ;)
    Lecę czytać następny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. 30 yrs old Community Outreach Specialist Fonz Terbeck, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Polo. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a Maserati 450S Prototype. sprawdz post po prawej

    OdpowiedzUsuń