Hej, jestem Laura. Mam 22 lata, dwójkę dzieci z przypadku, oczywiście wiem kto jest ojcem, widujemy się dość często, bo aż codziennie. W końcu pracujemy razem.
-Cześć mamo-do kuchni weszła moja córeczka, Rozalia. Ma cztery lata
-Hej kochanie, idź po Alana okay?
-Już idę-uśmiechnęła się i pobiegła na górę. Kilka minut później widziałam moje dzieci siedzące przy stole w kuchni. Uśmiechnęłam się na ten widok i podałam im śniadanie. Naleśniki zniknęły po krótkiej chwili. Ubraliśmy się, zawiozłam dzieci do moich rodziców i pojechałam do pracy. Ojciec moich dzieci ma żonę, ale ma ją gdzieś. Trochę mi głupio, bo przespaliśmy się dwa razy, jak oni byli razem... Ale powiedział, że mam się tym nie przejmować, to robię tak jak mi kazał. Zaparkowałam pod budynkiem i szybko weszłam do środka. Przywitałam się z wszystkimi i poszłam do garderoby. Przebrałam się i zeszłam na dół. Czekał tam ze swoją żoną. Rozmawiali, widocznie był czymś poddenerwowany
-Jak to możesz mieć dzieci?!-zaczęła się na niego wydzierać
-Normalnie! Nie to co ty! Nie jestem dziwką jak ty! Mam dość! Wynocha z mojego życia szmato! Mam cię i twoich wymogów dość! I skończ już wszystkimi pomiatać! Nie jesteś lepsza!-zamachnął się, ale wzięłam jego rękę i przytrzymałam
-Daruj sobie, nie warto. Uwierz mi-spojrzał na mnie błagalnie i uśmiechnął się smutno
-Dzięki Lau, chodź, pójdziemy już-wziął moją rękę i poszliśmy nagrywać. Pewnie sobie myślicie, że jestem za stara na taką pracę. W końcu Disney to dla młodszych nie? Ale jak mus to mus. Nagrywamy 5 sezon. Na początku były 4 i film, ale fani chcieli więcej, więc nagrywamy. Do tego mam grać w Teen Beach Movie. Masakra. Czy tylko ja z aktorek umiem surfować? Na to wygląda... Mam dość. Tak jak i on... Muszę napisać kilka piosenek, być na planie kolejnej części filmu Piraci z Karaibów. Mam charakteryzację głównych bohaterów.
Zaczęliśmy grać. Pocałował mnie, jak zawsze namiętnie i bardzo długo. Ale tego to się nie spodziewałam
-Lauro Marie Marano, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym debilem na ziemi i wyjdziesz za mnie?-płakałam przy każdym jego słowie
-Ross... Ja... Nie... Nie wiem... Tak!-wpił się w moje usta, a ja oczywiście że musiałam to odwzajemnić
~miesiąc później~
Siedzimy z Rossem przy stole i czekamy na dzieci. Nasze dzieci
-Cześć mamo, dzień dobry panu- Rozalia i Alan weszli do kuchni
-Nie pan tylko tata Rozi
-Jak to tata...? Mówiłaś, że tata wyjechał...
-Ale wróciłem kochanie. To jak? Przytulas i śniadanie?
-Tak!-dzieci wtuliły się w blondyna, wzruszający widok. Podałam im naleśniki, a po kilku minutach dwie sterty naleśników zniknęły.
-Ross...
-Tak kochanie?
-Jestem w ciąży...
-Trzecie?-kiwnęłam głową na tak-o Bosz... Tak!-przytulił mnie i pocałował
-Tak. Zdecydowanie jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi
-A dlaczego?
-Bo mam was-uśmiechnęłam się i przytuliłam wszystkich po kolei
~*~
Hej! Jak leci?
Zostałam nominowana do TB i odpowiedziałam. Jest 23:59 a ja wstawiam OS...
Nominuję każdego, komu się tylko będzie chciało pisać XD
Temat: dowolny, parring Raura
Do napisania
Kinga
-Cześć mamo-do kuchni weszła moja córeczka, Rozalia. Ma cztery lata
-Hej kochanie, idź po Alana okay?
-Już idę-uśmiechnęła się i pobiegła na górę. Kilka minut później widziałam moje dzieci siedzące przy stole w kuchni. Uśmiechnęłam się na ten widok i podałam im śniadanie. Naleśniki zniknęły po krótkiej chwili. Ubraliśmy się, zawiozłam dzieci do moich rodziców i pojechałam do pracy. Ojciec moich dzieci ma żonę, ale ma ją gdzieś. Trochę mi głupio, bo przespaliśmy się dwa razy, jak oni byli razem... Ale powiedział, że mam się tym nie przejmować, to robię tak jak mi kazał. Zaparkowałam pod budynkiem i szybko weszłam do środka. Przywitałam się z wszystkimi i poszłam do garderoby. Przebrałam się i zeszłam na dół. Czekał tam ze swoją żoną. Rozmawiali, widocznie był czymś poddenerwowany
-Jak to możesz mieć dzieci?!-zaczęła się na niego wydzierać
-Normalnie! Nie to co ty! Nie jestem dziwką jak ty! Mam dość! Wynocha z mojego życia szmato! Mam cię i twoich wymogów dość! I skończ już wszystkimi pomiatać! Nie jesteś lepsza!-zamachnął się, ale wzięłam jego rękę i przytrzymałam
-Daruj sobie, nie warto. Uwierz mi-spojrzał na mnie błagalnie i uśmiechnął się smutno
-Dzięki Lau, chodź, pójdziemy już-wziął moją rękę i poszliśmy nagrywać. Pewnie sobie myślicie, że jestem za stara na taką pracę. W końcu Disney to dla młodszych nie? Ale jak mus to mus. Nagrywamy 5 sezon. Na początku były 4 i film, ale fani chcieli więcej, więc nagrywamy. Do tego mam grać w Teen Beach Movie. Masakra. Czy tylko ja z aktorek umiem surfować? Na to wygląda... Mam dość. Tak jak i on... Muszę napisać kilka piosenek, być na planie kolejnej części filmu Piraci z Karaibów. Mam charakteryzację głównych bohaterów.
Zaczęliśmy grać. Pocałował mnie, jak zawsze namiętnie i bardzo długo. Ale tego to się nie spodziewałam
-Lauro Marie Marano, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym debilem na ziemi i wyjdziesz za mnie?-płakałam przy każdym jego słowie
-Ross... Ja... Nie... Nie wiem... Tak!-wpił się w moje usta, a ja oczywiście że musiałam to odwzajemnić
~miesiąc później~
Siedzimy z Rossem przy stole i czekamy na dzieci. Nasze dzieci
-Cześć mamo, dzień dobry panu- Rozalia i Alan weszli do kuchni
-Nie pan tylko tata Rozi
-Jak to tata...? Mówiłaś, że tata wyjechał...
-Ale wróciłem kochanie. To jak? Przytulas i śniadanie?
-Tak!-dzieci wtuliły się w blondyna, wzruszający widok. Podałam im naleśniki, a po kilku minutach dwie sterty naleśników zniknęły.
-Ross...
-Tak kochanie?
-Jestem w ciąży...
-Trzecie?-kiwnęłam głową na tak-o Bosz... Tak!-przytulił mnie i pocałował
-Tak. Zdecydowanie jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi
-A dlaczego?
-Bo mam was-uśmiechnęłam się i przytuliłam wszystkich po kolei
~*~
Hej! Jak leci?
Zostałam nominowana do TB i odpowiedziałam. Jest 23:59 a ja wstawiam OS...
Nominuję każdego, komu się tylko będzie chciało pisać XD
Temat: dowolny, parring Raura
Do napisania
Kinga
posted from Bloggeroid