Nie daję 2 części rozdziału 8, bo nie mam siły. Mam teraz nową taktykę. Częściej, ale krótkie. A z resztą. Wy wybierzcie
-Krótkie często
-Długie rzadko
Liczę na szczere komentarze. Zostawiam wam rozdział do oceny. PS. Dużo Raury!!
Do napisania
Kinga :D
################################
Laura od samego rana biegała w piżamie. Dostała ją od babci Marie. Od babci Nicole dostała dwa misie i bilet do Londynu. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako, że tylko ona nie spała, była zmuszona do otworzenia. Podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Zobaczyła tam swojego przyjaciela. Od razu rzuciła mu się na szyję, mimo iż lekko pruszył śnieg. ( wiem, wiem. Ale w LA pada czasami śnieg )
Młody chłopiec odwzajemnił przytulasa swojej kochanej przyjaciółki. Stali na werandzie domu Marano. Stanęli pod jemiołą. Mieli tylko 11 lat. No... Prawie 12. Ross spojrzał w górę i pokazał jemiołę Laurze. Brunetka zarumieniła się i spuściła głowę w dół. Blondyn to zauważył i podniósł jej podbródek. Vanessa i reszta rodziny Marano obserwowali całe to zajście przez okno.
Blondyn nachylił się i musnął usta Laury. Brunetka wplotła palce w jego blond włosy, czym spowodowała, że jeszcze bardziej się do niej przybliżył. Wbił się w jej usta z przyjemnością i miłością. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że łączy ich miłość. Rodzina Lynchów udała się do rodziny Marano. Wchodząc do domu nie zauważyli całującej się pary. Przywitali się z wszystkimi, ale młodszych Lynchów zaciekawił widok Vanessy w oknie z kamerą. Państwo Marano przywołali resztę do okna. Teraz wszyscy obserwowali całującą się parę. Tylko nie Vanessa, bo ona nagrywała całe to zajście. Wszyscy się rozczulili widząc parę.
Po kilku minutach Ross oderwał się od Laury. Przytulił ją, bo trzęsła się z zimna.
-Może chcesz iść do domu? Strasznie tu zimno...
-Nie. Jesteś moim grzejniczkiem
-Awwwww.... Jaka ty sweet
-A ty kochany i uroczy. Nikomu cię nie oddam
-A ja ciebie. Lau?
-Tak?
-Dziękuję
-Za co?
-Za mój pierwszy pocałunek w życiu
-O Jezu! My się...
-Tak...
-Dziękuję... Kocham cię Rossy
-A ja ciebie Lau-delikatnie całuje jej policzek-nie uciekniesz mi więcej?
-Nie mam zamiaru, chyba że moi rodzice znów się będą chcieli przeprowadzić. A dlaczego nie chodzisz do szkoły? Wiesz jak mi smutno bez ciebie?
-Domyślam się. Uczę się w domu. Z resztą ja i moje rodzeństwo.
-Szkoda, bo z Raini jest nam nudno bez was. Ale Ell ma przyjść do mnie
-Kto?!
-Spokojnie... Mój kuzyn-musnęła jego policzek blisko kącika ust i zarumieniła się
-No ja myślę...
-Napewno to mój kuzyn. Ale obiecaj mi...
-Co?
-Że o mnie niezapomnisz
-Obiecuję- przytulił ją, a Laura wtuliła się w jego tors.
Wszyscy widząc parę usiedli na kanapie w salonie i oglądali nagranie Vanessy. Mama Rossa się popłakała.
Ross zdjął kurtkę i otulił nią Laurę i wbił się w jej usta. Brunetka oddała pocałunek i go pogłębiła. Ross oderwał się od swojej ukochanej.
-Nie wiem czy to będzie stosowne, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak!
-Kocham cię Lau-pocałował ją po raz trzeci dzisiaj
-A ja ciebie Rossy-wtuliła się w swojego chłopaka i poczuła, że oboje zamarzają. Oderwała się od niego i pociągnęła go do domu. Wbiegli do pokoju brunetki i rzucili się na łóżko. Przytulili się do siebie i przykryli kołdrą. Ross pocałował Laurę w czółko, a ona się lekko zaśmiała. Nagle do pokoju brunetki wpadła cała rodzinka. Laura wtuliła się w Rossa i nie pokazywała się nikomu
-No, no, no... Młody... Co to za akcja przed domem-zapytał pan Marano i się lekko zaśmiał. Ross lekko zmieszany nie wiedział co odpowiedzieć. Laura dla ratunku swojego chłopaka pocałowała go. Wszyscy zrobili głośne Awwwww
-Czyli...
-Jesteśmy razem-Laura odpowiedziała na pytanie siostry i się lekko uśmiechnęła do swojego chłopaka
-A nie mówiłam?!-Delly dała o sobie znać
-Co nie mówiłaś?
-Że będziecie razem! Wiedziałam!
-Oki, a teraz proszę WYNIEŚĆ SIĘ Z MOJEGO POKOJU!
-Oki. Już was zostawiamy... Spokojnie...-wyszli, a Laura ziewnęła. Wtuliła się w tors blondyna i zasnęła.
-Krótkie często
-Długie rzadko
Liczę na szczere komentarze. Zostawiam wam rozdział do oceny. PS. Dużo Raury!!
Do napisania
Kinga :D
################################
Laura od samego rana biegała w piżamie. Dostała ją od babci Marie. Od babci Nicole dostała dwa misie i bilet do Londynu. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako, że tylko ona nie spała, była zmuszona do otworzenia. Podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Zobaczyła tam swojego przyjaciela. Od razu rzuciła mu się na szyję, mimo iż lekko pruszył śnieg. ( wiem, wiem. Ale w LA pada czasami śnieg )
Młody chłopiec odwzajemnił przytulasa swojej kochanej przyjaciółki. Stali na werandzie domu Marano. Stanęli pod jemiołą. Mieli tylko 11 lat. No... Prawie 12. Ross spojrzał w górę i pokazał jemiołę Laurze. Brunetka zarumieniła się i spuściła głowę w dół. Blondyn to zauważył i podniósł jej podbródek. Vanessa i reszta rodziny Marano obserwowali całe to zajście przez okno.
Blondyn nachylił się i musnął usta Laury. Brunetka wplotła palce w jego blond włosy, czym spowodowała, że jeszcze bardziej się do niej przybliżył. Wbił się w jej usta z przyjemnością i miłością. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że łączy ich miłość. Rodzina Lynchów udała się do rodziny Marano. Wchodząc do domu nie zauważyli całującej się pary. Przywitali się z wszystkimi, ale młodszych Lynchów zaciekawił widok Vanessy w oknie z kamerą. Państwo Marano przywołali resztę do okna. Teraz wszyscy obserwowali całującą się parę. Tylko nie Vanessa, bo ona nagrywała całe to zajście. Wszyscy się rozczulili widząc parę.
Po kilku minutach Ross oderwał się od Laury. Przytulił ją, bo trzęsła się z zimna.
-Może chcesz iść do domu? Strasznie tu zimno...
-Nie. Jesteś moim grzejniczkiem
-Awwwww.... Jaka ty sweet
-A ty kochany i uroczy. Nikomu cię nie oddam
-A ja ciebie. Lau?
-Tak?
-Dziękuję
-Za co?
-Za mój pierwszy pocałunek w życiu
-O Jezu! My się...
-Tak...
-Dziękuję... Kocham cię Rossy
-A ja ciebie Lau-delikatnie całuje jej policzek-nie uciekniesz mi więcej?
-Nie mam zamiaru, chyba że moi rodzice znów się będą chcieli przeprowadzić. A dlaczego nie chodzisz do szkoły? Wiesz jak mi smutno bez ciebie?
-Domyślam się. Uczę się w domu. Z resztą ja i moje rodzeństwo.
-Szkoda, bo z Raini jest nam nudno bez was. Ale Ell ma przyjść do mnie
-Kto?!
-Spokojnie... Mój kuzyn-musnęła jego policzek blisko kącika ust i zarumieniła się
-No ja myślę...
-Napewno to mój kuzyn. Ale obiecaj mi...
-Co?
-Że o mnie niezapomnisz
-Obiecuję- przytulił ją, a Laura wtuliła się w jego tors.
Wszyscy widząc parę usiedli na kanapie w salonie i oglądali nagranie Vanessy. Mama Rossa się popłakała.
Ross zdjął kurtkę i otulił nią Laurę i wbił się w jej usta. Brunetka oddała pocałunek i go pogłębiła. Ross oderwał się od swojej ukochanej.
-Nie wiem czy to będzie stosowne, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak!
-Kocham cię Lau-pocałował ją po raz trzeci dzisiaj
-A ja ciebie Rossy-wtuliła się w swojego chłopaka i poczuła, że oboje zamarzają. Oderwała się od niego i pociągnęła go do domu. Wbiegli do pokoju brunetki i rzucili się na łóżko. Przytulili się do siebie i przykryli kołdrą. Ross pocałował Laurę w czółko, a ona się lekko zaśmiała. Nagle do pokoju brunetki wpadła cała rodzinka. Laura wtuliła się w Rossa i nie pokazywała się nikomu
-No, no, no... Młody... Co to za akcja przed domem-zapytał pan Marano i się lekko zaśmiał. Ross lekko zmieszany nie wiedział co odpowiedzieć. Laura dla ratunku swojego chłopaka pocałowała go. Wszyscy zrobili głośne Awwwww
-Czyli...
-Jesteśmy razem-Laura odpowiedziała na pytanie siostry i się lekko uśmiechnęła do swojego chłopaka
-A nie mówiłam?!-Delly dała o sobie znać
-Co nie mówiłaś?
-Że będziecie razem! Wiedziałam!
-Oki, a teraz proszę WYNIEŚĆ SIĘ Z MOJEGO POKOJU!
-Oki. Już was zostawiamy... Spokojnie...-wyszli, a Laura ziewnęła. Wtuliła się w tors blondyna i zasnęła.
posted from Bloggeroid