Obserwatorzy

czwartek, 4 czerwca 2015

Przeprosinowy OS część 2


( nadal oczami Laury )
- Van, idź otwórz!- kilka, a dosłownie 5 minut po moich krzykach zadzwonił dzwonek. Ja oczywiście poszłam się przebrać, no jak mam funkcjonować w tym stroju?!
Obcisłe rurki, bluzka przylegająca do ciała i szpilki. Czy ktoś umiałby w tym czymś chodzić?! Ja nie... Założyłam szare, zdarte, za duże dresy, do tego żółta luźna bluzka. Na to czerwona bluza. Zimno mi jest...
- Hahahahahaha- usłyszałam znajomy śmiech. To... To...
- Delly!
- Lau?!
- Też cię kocham :3
- To na serio ty?!
- Tak... A coś miałoby się zmienić?
- No... Ty masz... Luźne spodnie... Ty masz dresy....
- No to co?
- To to że wyglądasz zajebiście...- blondyn podszedł do mnie i 'przytulił' a tak na serio to mnie pocałował. Rydel i Van się rozczuliły. Chyba aż za bardzo... Ross oderwał się od mojej szyi i uśmiechnął się jak zboczeniec.
- Ładnie ci w czerwonym-powiedział patrząc się na moją szyję. Odruchowo pobiegłam do łazienki. Przeglądałam się w lustrze i zauważyłam coś, czego już dawno nie miałam. A mianowicie była to...
- Lynch!
- Co?!
- Chodź tu!
- Co chcesz?
- Co to niby jest?!-wydarłam się na niego i pokazałam mu malinkę.
- Malinka-odpowiedział na luzie.myślałam że mu przywale w tego pięknego pyśka. Ale nie zdążyłam tego zrobić, ponieważ wpił się w moje wargi. Oddałam pocałunek. Po chwili go przerwałam, bo poczułam jak oplatam go nogami.
- A to z tą kartką to było na serio?
- Tak... Nikomu nie powiesz?
- Nie :)
- Nienawidzę Courtney. Ona jest obleśna i brzydka... Nie chce z nią być. Rodzice mi kazali...
- Ja mam to samo z Andrew...-blondyn uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Kocham cię Lau
- Awwwww.... Ja ciebie też-pocałowałam go.
- Ummm... Może byśmy wyszli z tej łazienki? Jeszcze sobie coś pomyślą...
- Masz rację... Idziemy.- pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do salonu. Weszliśmy śmiejąc się z miny Rikera.
- No, no, no... Lau... Słyszałem że jedziesz z nami w trasę...
- Tak... A powiecie mi chociaż z czym, kim, czego jest ta trasa?
- Trasa koncertowa, Europa.
- Ahaa... Jak ja mam niby z wami tyle wytrzymać?
- Nie wiem Lau...- Ell podszedł do mnie i przytulił. Przytuliłam się do swojego kuzyna.
- Kocham cię Ell
- Awwwww... Lau... Ja ciebie też-Ratliff musnął mój policzek, a Ross o mało co nie wybuchnął złością i nie walnął Ella. Oderwałam się od E-Rata i pociągnęłam Rossa do mojego pokoju pod pretekstem ćwiczenia roli.
- Nie dotykaj go i się ogarnij.
- Ale ty mu miłość wyznałaś!
- Bo to mój kuzyn!
- Aaaaaaaaa..... Chyba że tak...
- Kocham cię Rossy-podeszłam Do niego i wtuliłam w jego tors. On oderwał mnie od jego klatki piersiowej i wpił się w moje usta.
- Ja ciebie też Lau...- szepnął mi w usta gdy się od siebie oddaliśmy. Do mojego pokoju wbiegł Andrew.
- Co tu się dzieje?!
- Spokojnie, bo ci żyła w dupie pęknie-Ross odpowiedział chłopakowi na luzie, a ja wybuchłam śmiechem.
- Lau? Wszystko ok?
- Tak...-powiedziałam i zemdlałam w ramiona blondyna. Andrew już przymierzał się do pocałunku, ale Ross go wyprzedził. Blondyn całował mnie delikatnie i bez pośpiechu. Przebudziłam się i zaczęłam odwzajemniać każdy pocałunek Rossa. Do pokoju po chwili wbiegli wszyscy, łącznie z Courtney. Rydel i Vanessa trzymały Courtney, a Riker, Rocky i Ratliff trzymali Drewa, bo inaczej Crew by mnie i blondyna zabili. Ross oderwał się ode mnie i pomógł wstać. Do pomieszczenia weszli nasi rodzice. Całe szczęście że Lynch skończył pocałunek, bo inaczej byłoby po nas... Crew i nasi rodzice by nam tego nie podarowali.
&tydzień później &
- Paaa... Kocham cię!
- Pa... Lau, będę tęsknić-Vanka cała zapłakana przytuliła mnie. Cóż się dziwić? W końcu wyjeżdżam w trasę. Nie wiem do końca o jaką trasę chodzi, ale kij z tym. Ważne, żeby uwolnić się od Drewa. 10 minut później byłam pod domem Lynchów. Wpuściła mnie Stormie.
- Dzień dobry.
- O, dzień dobry słońce- przywitała się jak zawsze. Mimo, iż była ta 5 rano, blondynka była nad wyraz wypoczęta. Na dół zeszli moi przyjaciele i kuzyn. W rękach mieli instrumenty. No... Może oprócz Delly, która niosła pałeczki do gry na perkusji... Ratliff niósł keyboard. Podejrzane...
- Ummm... Po co wam to wszystko?
- A na czym niby mamy grać?-Riker spytał młodszą Marano z głupim uśmiechem.
- Co?!
- Na serio się jeszcze nie domyśliłaś?
- Nie...
- A znasz R5?
- Jezu! Ja ich kocham!
- No i widzisz... To my...-Rocky z zakłopotaniem podrapał się po karku.
- Że co?!-wydarłam się na cały dom, a Ross do mnie podszedł i zaczął śpiewać.
-Like damn [...] I can't let u pass me by!-śpiewając to cały czas się patrzył w moje oczy. Nie powiem... Podoba mi się to...
- I co? Nadal nie wierzysz?
- No dobra... Wierze już...
- Ale błagam... Nie krzycz...-Rydel za późno to powiedziała, bo zaczęłam krzyczeć i piszczeć ze szczęścia, że poznałam R5. Ba! Że to moi przyjaciele i kuzyn!
- Ross zrób coś z nią...-blondyn na polecenie swojej siostry przytulił mnie zatykając tym moją buzię.
- Dobra. Autobus już jest... Idziemy!-ja i Ross poszliśmy do autobusu. Nie powiem... Zajebisty!
- No Lau... Jako, że jesteś naszym gościem wybierasz pierwsza sobie łóżko.-no dobra. Do roboty. Które by tu wybrać? Napewno nie do góry, bo jak będę spadać, to jeszcze mi się coś stanie... Kk. To!
- Chcę to!-pokazałam im łóżko pod łóżkiem Rydel.
- Idealny wybór! Kocham cię Lau!-Rydel podbiegła do brunetki i ją przytuliła.
- Też cię kocham, ale z czego ty się tak cieszysz?
- Jak to z czego? Będziemy spały obok siebie! Dokładniej to ja nad tobą!
- Iiipppp!-przytuliłam blondynkę i każdy już leżał na swoim łóżku. O nie! Jak będzie zakręt, to Ryland będzie wpadał na mnie... ;-; help! Dobra... Przeżyje tyle... Lepszy RyRy niż Rocky lub Riker. Jechaliśmy tak już dobre 20 mil. Chłopacy wyciągnęli gitary i zaczęli coś grać. Nie słuchałam ich. Założyłam słuchawki i puściłam sb Pass me by. Kocham tą piosenkę. Ryland do mnie podszedł i pociągnął do jakiegoś pomieszczenia. Weszliśmy tam i usłyszałam piękną piosenkę.
If I can't be with u
Ross skończył śpiewać i podszedł do mnie. Byliśmy sami w autobusie. Tzn. R5, RyRy i ja. Blondyn pocałował mnie i zaczął błądzić językiem w mojej jamie ustnej (Oesu... Jaka biologia xD). Odwzajemniłam każdy jego pocałunek.
- Ok. Już przestańcie.-RyRy przerwał nasz kiss. Ross spojrzał na swojego bro morderczym wzrokiem, a ja lekko się zaśmiałam.
&Tydzień później&+narrator
- Thank u very much Poland!-Riker krzyknął do mikrofonu, ale nadal nie schodzili ze sceny. Postawili na środku sceny 5 taboretów i usiedli na nich. Rocky zaczął grać.
[...] I just need one last dance... With u...Ross skończył piosenkę. Podczas śpiewania cały czas patrzył na Laurę zamiast na jego dziewczynę Courtney, która przyjechała do Polski na ich koncert. Po koncercie udali się do hotelu. Przebrali się i poszli podbijać miasto. Tylko Ross i Laura zostali sami. Poszli więc na dół do baru. Zamówili sobie wódkę. (musiałam xD) Wypili już sporo trunku. Byli lekko wstawieni, ale wiedzieli co się wokół nich dzieje. Wzięli sobie osobny pokój i poszli tam.

- Lau... Wstawaj... Musimy jechać...
- Ale Rossy... Nie chce mi się... Nie możemy tu zostać? Tu jest tak miło...
- Nie możemy kochanie... Jeszcze ktoś nas przyłapie i będzie nie fajnie.
- No dobra...-Laura wstała i zaczęła się ubierać. Ross podszedł do niej i pocałował ją. Poszli do reszty i zobaczyli, jak Drew i Court całują się. To im akurat ułatwiło sprawę. Jak Drew się oderwał od tej szmaty, Laura podeszła do niego i z całej siły uderzyła go w policzek. Aż mu krew zaczęła lecieć...
- Z nami koniec! A co ja się będę oszukiwać?! Ja nigdy nie chciałam z tobą być, jesteś okropny, obleśny i nie masz za grosz szacunku do innych! I masz się wynieść z mojego domu!-Laura nawrzeszczała na Drewa, a on już chciał ją uderzyć, ale Ratliff i Rocky mu na to nie pozwolili. Wezwali policję i gnije w więzieniu aż do dzisiaj. Courtney wróciła z płaczem do LA, a R5 i Laura ostatni raz poszli się przejść po Warszawie. Doszli na starówkę, a Ross zrobił coś, czego nikt by się nie spodziewał po nim.
- Lauro Marie Marano, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-spytał klękając na jedno kolano. Laura popłakała się i powiedziała takie słowa, które nie uszczęśliwiły blondyna.
- Tak!-Ross nie był szczęśliwy, on był wniebowzięty na samą myśl, że Laura już jest jego.
Tydzień później nasz blondyn dowiedział się, że będzie tatą. Tak. Laura zaszła w ciążę. Wrócili do LA i teraz wychowują swoją śliczną córeczkę-Rozalię Lynch.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Witamy wszystkich! Zepnęłyśmy dupy i proszę! OS!
Kinga, Sashy :)
posted from Bloggeroid

4 komentarze:

  1. O matko! Jakie to szybkie i piękne <3 no muszę to zrobić Awwww...
    A ja bym chciała, żeby Rozalia miała braciszka...(!) da się wymyślić? ( to nie było pytanie, ani prośba!) kocham cię :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww.....to było takie Awww.......
    Piękny OS:)
    Pozdrawiam:*
    Wasza/twoja pati-chocolate♥

    OdpowiedzUsuń